Obserwatorzy

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Gdzie dziewczęta z tamtych lat…?


Ku niezadowoleniu  moich chłopców znów spędziłam trochę wolnego czasu surfując po różnych blogach. Okazało się, że wielu jest wśród nas miłośników starych fotografii.  Ja też należę do tego grona. Dzięki mojemu tacie jestem szczęśliwą posiadaczką wielu czarnobiałych fotografii rodzinnych. Tata tak w ogóle zaszczepił we mnie wiele pasji, między innymi tę do fotografowania. Chociaż dziś dużo łatwiej o dobry sprzęt niż przed laty, a i na efekty fotografowania nie trzeba długo czekać, to ja z nutką nostalgii wspominam dawne wieczory, kiedy nasza mała, blokowa łazienka zmieniała się w ciemnię fotograficzną. Uwielbiałam pomagać tacie wywoływać zdjęcia, każdą czynność wykonywałam pod jego bacznym okiem, a on z wytrwałością i cierpliwością nauczyciela przekazywał mi tajniki robienia dobrych odbitek. Najpierw głośne odliczanie przy naświetlaniu, a potem kąpiel w wywoływaczu i nareszcie można było zobaczyć jak z białej kartki wyłaniają się oczekiwane obrazy. Do dziś mam stary aparat, którym zrobiliśmy tysiące zdjęć. Czasem wieczory spędzamy na wspólnym oglądaniu tych starych, rodzinnych kronik fotograficznych . Dla mnie to wielka przyjemność, a dla moich synów lekcja historii. Podczas tej „wędrówki” zawsze odnoszę wrażenie, że chociaż zdjęcia są czarnobiałe, to i świat jest na nich jakiś piękniejszy i ludzie    dostojniejsi  niż na dzisiejszych barwnych.  I wtedy chciałabym choć na chwilę móc przenieść się w tamte czasy, i pytam – gdzie dziewczęta z tamtych lat…?

Moja mamusia - ulubiona modelka mojego taty.


Jakież one były piękne i eleganckie w każdym calu.

Na sportowo w czasie letniego spływu kajakowego i elegancko (moja mama to Ta z pięknie zawiązaną apaszką, zawsze dbała o detale). 

Gdzie są chłopcy z tamtych lat…?
Najstarszy barat mojego taty pięknie grała na saksofonie. Zdjęcie pochodzi z 1940 roku.


Ten mały chłpopiec to mój tatuś ze swoim najstarszym bratem. Jako najmłodszy był zawsze oczkiem w głowie starszego rodzeństwa, zwłaszcza braci. Jeszcze w wojsku odwiedzali go i sprawdzali jak się sprawuje.



Moi rodzice na krótko przed ślubem...



...a tu już jako szczęśliwi małżonkowie. I tak jest do dziś.




Cieplutkie pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających i czytających mojego bloga.

6 komentarzy:

  1. Ach , Kochana Ty moja , jak ja kocham stare fotografie :)Ale bardziej od czarno-białych , lubię te , których dzisiaj chyba żaden współczesny fotograf nie potrafił by zrobić , w brązach ,beżach, nie mylić z sepią :) , bo to jeszcze inna bajka . Fotografowie przedwojenni byli w te klocki na prawdę dobrzy. Jestem szczęśliwą posiadaczką sporej kolekcji takich fotografii przodków , za co jestem wdzięczna losowi :)
    Wspaniałe pamiątki :)
    Buziaki wiosenne

    OdpowiedzUsuń
  2. "Duszyczko" mój tata to jeszcze robił zdjęcia jak obrazy Andy Warhola, czerwono - czarne, niebiesko-czarne,zielono-czarne. Jak na poczatek lat 50-tych to była sztuka. Tym bardziej,że te wszystkie kolorowe odbitki robił w swojej "chłopięcej" ciemni. Coż znaczy pomysłowość młodych ludzi. Ściskam Cię mocno. Pa

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj , to jestem pod wrażeniem umiejętności Twojego Taty :) Fajnie mieć takiego "zdolniachę" w pobliżu i móc podpatrywać proces powstawania pięknych fotek :)Ja kocham fotografie , jednak wywoływanie , to dla mnie "czarna magia" :D
    Pięknie opisałaś swoje wspomnienia :)
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  4. Poproszę o więcej :D ... fotografii i cudnych wspomnień :)
    Jeszcze raz buźka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny jest klimat fotografii z lat 50-tych i 60-tych. Wszystko było jeszcze takie niewinne i ...naiwne.Aniu, a Ty napiszesz jeszcze książkę, nie wiem, jaką, ale zrobisz to :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Renatko, witam Cię w moim Zaciszu. Tak się cieszę, że tu do mnie zaglądasz. Chociaż mam wielką nadzieję na odwiedziny nie tylko wirtualne, a wtedy pogadamy np. o książce. Ściskam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję pięknie za każde dobre słowo pozostawione w moim Zaciszu:)))