Obserwatorzy

sobota, 16 czerwca 2012

Przyrodniczy poranek w Wilanowie...

... i akcja ratunkowa.
Dzisiejszy poranek spędziłam z dzieciakami w Wilanowie na przyrodniczym spacerku po pałacowych ogrodach.  W ten miły sposób, wraz  z innymi uczestnikami   podsumowaliśmy udział w  projekcie ekologicznym. Piękna pogoda i miłe towarzystwo sprawiło, że naukę  połączyliśmy z odpoczynkiem. Podziwialiśmy urokliwe pałacowe ogrody.










Przeżyliśmy też  ekscytującą przygodę, jaką była akcja ratowania kaczki, która znalazła się w nie lada opałach. Podczas spaceru brzegiem staw, w grupie kaczek dzieci zauważyły jedną, z dziwną obróżką na szyi.  Okazało się, że jest to  plastikowa część  nakrętki do butelki,  w której ten biedny ptak po prostu był uwięziony. 



 Postanowiliśmy przeprowadzić akcję ratunkową. W ruch poszła kanapka  Klaudii, którą chcieliśmy zwabić kaczkę. Podczas gdy my rozsypywaliśmy okruszki, nasz Pan Przewodnik (bardzo miły, młody człowiek) czaił się by schwytać ptaka. Oj, nie było łatwo.  Kilka razy kaczka uciekała. Chyba za piątym razem w końcu się udało. Osobiście zdjęłam drżącymi rękami plastik z głowy kaczki, delikatnie rozchylając jej dziób. Wszystkie dzieciaki z wielkim przejęciem przyglądały się zwierzęciu. Zatrzymali się także inni  goście parku. 



Cała ta sytuacja jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo człowiek  oddziałuje na środowisko. Nawet najmniejszy śmieć stanowi śmiertelne zagrożenie dla  zwierząt. Warto o tym pomyśleć, zanim wyrzuci się cokolwiek nie do śmietnika. Popatrzcie na przejęte miny dzieciaków i innych obserwatorów. Miałam pewien dylemat zamieszczając te zdjęcia, ponieważ część grupy to nie są dzieci z mojej szkoły.  Nie chciałam jednak zamazywać ich twarzy, bo na nich właśnie widać wszystkie emocje. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał nic przeciwko. Gdyby jednak, to zaraz  je usunę. A teraz zmykam sprawdzać ostatnie sprawdziany w tym roku. Obym zdążyła przed meczem. 
Pozdrawiam Was cieplutko życząc miłej niedzieli. Buziaki. Ania:)

sobota, 9 czerwca 2012

Różności na szybko

Musiałam coś napisać i zrobić, żeby choć na chwilkę oderwać się od stosu papierzysków. Już widzę, że zapłacę za to słoną cenę, bo czasu zaczyna brakować. Trudno!
Znalazłam ostatnio zrobione dawno temu przez mnie na szydełku kapturki na słoiczki. Dziś nie mogę się nadziwić, że umiałam wydziergać coś takiego. Ponieważ zrobiłam pierwsze w tym roku konfitury truskawkowe od razu więc znalezisko zostało wykorzystane.




Z dziewczynkami na zajęciach szyjemy teraz filcowe breloczki dla tatusiów z okazji Dnia Ojca. A oto pierwsze egzemplarze.




A na koniec stolik, który został przeze mnie pobielony i ozdobiony decu. Ktoś go wyrzucił, a ja przygarnęłam. To moje pierwsze próby z przerabianiem mebli. Efekt taki jak widać. Mnie się nawet podoba.






Kochani moi, odpływam teraz na dłużej. Zapewne do wakacji mało mnie tu będzie. W miarę wolnego czsu staram się wpadać do Was, nie zawsze starcza go jednak na to, by coś napisać. Proszę o wyrozumiałaść i cierpliwość. Wszystkim moim blogowyn przyjaciołom życzę miłego tygodnia i dziękuję za to, że jesteście ze mną. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)