Obserwatorzy

niedziela, 26 lutego 2012

Odwilż kontra zima

    Kilka dni ciepła i śnieg zniknął z powierzchni, w zamian pozostawiając rozlewiska wody, która nie może wsiąknąć w zmarznięty jeszcze grunt. Jadąc do Zacisza myślałam, że spędzę niedzielę na przyjemnym spacerze, gdy tymczasem dziś nad moim miasteczkiem rozszalała się prawdziwa śnieżna zamieć i ze spaceru wyszły nici. Było zimno, mokro i nieprzyjemnie. Do tego wysiadł internet i przez cały weekend nie miałam kontaktu z blogowym światem. Jedyny pożytek z tego, to sprawdzone wszystkie sprawdziany i sfilcowane dwa jajeczka. Pokazywałam mojej przyjaciółce, jak to filcowanie wygląda i w ten sposób wytworzyłam dwie ozdoby wielkanocne.





Chciałam jeszcze nadmienić, że te małe gliniane, zielone doniczki  to kubeczki po jogurcie.  I to by było na tyle. Przypominam jeszcze o moim candy. Kto się jeszcze nie zapisał, a ma ochotę na Czerwonolicego to serdecznie zapraszam do zabawy. Dziękuję ślicznie za każde ciepłe słowo, które zostawiacie w moim Zaciszu.  Życzę miłego wieczoru i trzymam kciuki za Agnieszkę Holland. Buziaki ślę. Ania:)

środa, 22 lutego 2012

W 30 minut

... przyozdobiłam moje stare rękawiczki. Niestety czasu nie mam praktycznie na nic, poza pracą oczywiście. Nie ma mowy o robótkowaniu, bo pełno klasówek. Jedne kończę sprawdzać drugie się pojawiają. Zaczął się drugi semestr a z nim pełno konferencji, szkoleń, konkursów i nie wiadomo czego jeszcze. Będzie posucha w zamieszczaniu postów na bank. Nawet z komentarzami u Was cienko bywa. Nie to co w ferie. Ale dziś przed wyjściem do szkoły miałam dosłownie półtorej godzinki, którą wykorzystałam na przygotowanie postnego obiadu, a 30 minut na wfilcowanie takiej oto ozdoby na starych rękawiczkach,  które dzięki temu odżyły.



Ta pod spodem troszkę mniej udana, bo robiona jako pierwsza, więc ją ociupinkę schowałam. A poza tym coraz bardziej mnie ta zabawa wciąga. Żebym tylko miała więcej czasu ! Już naszykowałam kilka swetrów do ozdobienia. Na razie projektuję na kartkach wzory.  Myślę, że wraz z odwilżą  i nastaniem ciepła nadejdzie troszkę wolnych chwil. Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i dziękuję ślicznie, że do mnie wpadacie mimo moich zaniedbań. Będzie wkrótce nagroda - niespodzianka, dla wszystkich którzy mają do mnie cierpliwość. Buziaki. Ania:)

czwartek, 16 lutego 2012

W biegu ...

... sfilcowałam  ozdobę na sweterku.  Tak mnie wciągnęło to filcowanie, że zachciało mi się spróbować czegoś innego niż matrioszki. Zapewne też dlatego, żeby Was nie zanudzić. Pomyślałam o ozdobieniu swetra. Ponieważ to pierwsza próba więc musiałam zakupić w SH coś za grosze, żeby w razie niepowodzenia nie było szkoda wyrzucić. Różowe "cudeńko" kosztowało 2 złote.  Ozdoba powstała w tempie zawrotnym, całkowicie nieprzemyślana, była czymś w rodzaju improwizacji twórczej.  Jak na pierwszy raz jestem zadowolona z efektu. Raczej na razie nie wyrzucę. Natomiast   myślę, nad projektem już  przemyślanym innego wzoru i oczywiście o tym, na czym będę filcować. A oto efekt dzisiejszej szybkiej pracy.




I to by było na tyle.  Zawsze jest mi miło czytać Wasze komentarze, za które z góry dziękuję. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego wieczoru. Buziaki. Ania:)

wtorek, 14 lutego 2012

Kolejny skarb z odzysku...

... i jeszcze dwie Matrioszki. Co tu dużo pisać,zrobiłam jeszcze dwie babuleńki.  Znów w innych kolorach. Tak mi się to spodobało, że eksperymentuję i chyba szybko nie skończę.






Ale żeby nie przynudzać tylko tymi "panienkami" to pokażę Wam kochani jeszcze jeden mój skarb wyszperany w SH. Kupiłam to dla mojego syna, który lubi wszystko co amerykańskie, albo z USA mu się kojarzy. No to dostał od mamusi dwa w jednym, czyli skarbonkę i pojemnik na żelki, które uwielbia. Prezent się bardzo spodobał, a i ja byłam zadowolona, bo dałam za to 10zł.



Nadmienię jeszcze tylko, że "żelkomat" jest dość pokaźnych rozmiarów, bo  na 35cm wysokości.
To tyle na dziś. Dobrej nocki Wam życzę i moc uścisków jeszcze walentynkowych ślę. Ania:)))

niedziela, 12 lutego 2012

Wiosenne Matrioszki

... i te mi się już podobają. Nie będę nic więcej pisać, bo robiłam je do 1.00 w nocy i teraz muszę iść na słonko, na spacer, żeby troszkę siły zregenerować.  Narobiłam zdjęć, więc jak macie ochotę to popatrzcie. Będzie miło jak napiszecie, co sądzicie o tych, które ja uważam za udane.









Miłej niedzieli. Pogoda cuuudna. Buziaki:)))

piątek, 10 lutego 2012

A miały być takie sliiiczne...

... a wyszły, takie sobie. W zasadzie to mi się chyba nie podobają. To znaczy lubię je, bo są sympatyczne, ale urokliwe raczej nie. Trochę za bardzo wybałuszone oczy mają. Ale przecież to moje pierwsze, więc mam nadzieję, że następne Matrioszki będę ładniejsze.  Nie poddam się  i będę robić dotąd, aż uznam, że są śliczne. Uparta jestem, a co nie na darmo urodziłam się jako koziorożec z rogami. A oto skrytykowane dzieła.





Zrobione są według opisu i wzoru z czasopisma "Moje Dekoracje" 1/2012.  No to się z nimi teraz rozprawcie. Powiedziałam, że pokażę, to pokazuję, a co myślicie, to napiszcie proszę.  Aha i jeszcze jedno, w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że tak polubicie Czerwonolicego.  Dziękuję Wam bardzo i życzę powodzenia w losowaniu.  Witam serdecznie wszystkich moich nowych obserwatorów. Cieplutkie pozdrowienia i buziaki przesyłam Wszystkim, którzy do mnie zaglądają. Ania:)

środa, 8 lutego 2012

Jestem, jestem...

Wprawdzie w postaci bardziej Homo Hibernatus niż Homo Sapiens, ale jednak.  Pewnie nie powiem nic nowego, ani odkrywczego, ale mrozy powodują, że popadam w coś w rodzaju letargu. Robię to co muszę
 i to bez większego zapału. Przy tym nastrój jak huśtawka rozbujany, że ho, ho. W marę możliwości 
i w przypływie resztek energii zaglądam to tu, to tam zostawiając jakieś mdłe ślady po sobie.

Przepraszam i obiecuję, że będę się starać nadrabiać zaległości. Dziś troszkę odtajałam, bo pogoda była jak dla mnie śliczna. Mróz już nie tak silny i to Słonko ukochane tak pięknie świeciło, że aż skrzydełka mi urosły. No i efekt jest. Moje pierwsze, zaczęte wczoraj i kontynuowane dziś zabawy z filcowaniem. Wprawdzie jeszcze nie skończone, ale nie mam co pokazać, to muszę zaprezentować dzieła w trakcie robótkowania. Nie zdradzę jednak czego im jeszcze brakuje. Jak zajrzycie za kilka dni to zobaczycie. Muszę po prostu poczekać na dostawy wełny w innych kolorach. A oto pisanki-filcanki. J J J Tak je sobie nazwałam.




A na koniec chciałam jeszcze pokazać Wam mój kolejny skarb z odzysku. Zakupiona ostatnio w SH narzuta na łóżko, wykonana moim ulubionym haftem ,chyba to się nazywa wstążkowym. Za całe 20 zł. Ma dosłownie cztery miejsca gdzie trzeba ten uroczy hafcik podrychtować. Będzie więc okazja wypróbowania swoich sił w kolejnej technice robótkowej.








Tyle na dziś. Pobuszuję jeszcze troszkę po Waszych blogach. Dzięki wielkie, że tyle osób polubiło mojego Czrwonolicego. Pozdrawiam i dziękuję za każde miłe słowo tu zostawione. Teraz wyjątkowo dużo energii czerpię z Waszych ciepłych komentarzy. Pozdrawiam i moc buziaków ślę. Ania J