Obserwatorzy

niedziela, 29 maja 2011

Mozaika Podlasia

Drugi pobyt na Podlasiu w tym roku.  Maj w tym regionie jest wyjątkowo urokliwy. Podróżowanie przypomina  rejs po morzu zieleni. Tyle tu pięknych i ciekawych miejsc.  Mozaika kultur, cisza i czyste powietrze, które wypełnia płuca. Tylko jak zwykle czasu mało, żeby zobaczyć wszystko. Poza tym trudno pogodzić zwiedzanie z  opieką nad 50 dzieciaków. Na pewno jeszcze tu wrócę.

Przyroda Podlasia zachwyca kolorami i naturalnym pięknem. Potężne drzewa i czyste wody to bogactwo tego regionu.
A oto zakole Bugu, rzeki granicznej miedzy Mazowszem a Podlasiem.



Rzeka Narewka, to już okolice Białowieży.



Widok na Puszczę Białowieską z wieży widokowej.


  W wielu miejscach wnętrze lasu wypełnia zapach czosnku.


Potężny dąb okaleczony przez burzę.


Piękne podlaskie koronki i hafty .






Święta góra prawosławia, Grabarka. Tysiące krzyży przyniesionych tu w różnych intencjach. Są wśród nich olbrzymie drewniane i kamienne, ale też  malutkie wykonane ze zwykłych gałązek.



Błękit cerkwi i czerwień jej osamotnionego towarzysza, piękny kontrast.


 Zachwycająca drewniana, podlaska architektura .




... i troszkę przyrody w zbliżeniu. Wszystko tu zachwycić może. Rośliny, na które gdzie indziej nie zawsze zwracamy uwagę na Podlasiu przyciągają uwagę i wzrok.






A to już ciekawostki ze skansenu w Ciechanowcu. Ta rzeźba mnie oczarowała...


... podobnie jak ten widoczek sielskiej wsi polskiej.


 To już niestety koniec podlaskiej namiastki. Szczerze zachęcam do odwiedzenia tego regionu.Wszyscy, którzy kochają przyrodę i ciszę na pewno zachwycą się Podlasiem. Pozdrawiam moich Gości i jeśli możecie, proszę zostawcie po sobie pamiątkę na moim blogu w postaci komentarza. Będzie mi miło.

wtorek, 24 maja 2011

Decupage ciąg dalszy ...

Obiecałam moim uczniom, że zaprezentuję na blogu ich prace przygotowane na sobotni kiermasz.  Muszę powiedzieć, że dzieciaki "wsiąkły" w te robótki, a ja mam z tego dużo radości i satysfakcji. Oj, życzę wszystkim rodzicom i nauczycielom takiej grupy jaka mnie się trafiła. Takie dzieciaki  "i do tańca i do różańca", a właściwie i do nauki i do zabawy, albo jeszcze dokładniej i do plastyki i do przyrody. Czego się nie dotkną to im wychodzi, a dotykać chcą wszystkiego bo "ciekawskie" i ineligentne są. Ale niestety to już szósta klasa i w tym roku żegnają się ze szkołą. Jestem jednak pewna, że będą o niej pamiętać i, że ja znajdę następną  grupę pasjonatów zainteresowanych przyrodą i plastyką  i dalej będę mogła mieć tak wielką przyjemność z pracy z młodymi ludźmi. A oto ich dzieła.
  






I jak Wam się podobają? Pozdrawiam wszystkich moich Gości cieplutko i żegnam sie na kilka dni. Jadę z klasą na wycieczkę do Białowieży pooddychać znów swieżym powietrzem, popodziwiać piękne widoki i może spotkać ducha z poprzedniej wyprawy. Ciekawe?  Do usłyszenia po powrocie.

piątek, 20 maja 2011

Z kwiatka na kwiatek ...czyli przerwa w pracy

Po całym tygodniu  mrówczej pracy troszkę relaksu jak najbardziej się należy. Zasiadłam więc do komputera by napisać choć króciutko. Długi dzień nastraja optymistycznie, słoneczko świeci i grzeje co raz mocniej i sama radość w sercu gości. To też, mimo nawału pracy, udało mi się przygotować kilka "ładnych kwiatków" do zaprezentowania.
Kwiatek pierwszy - "pozazdrościłam" Jucie pięknej torby, zrobionej ze sznurka na szydełku. Myślałam, jak tu dorobić się choć małego egzemplarza. Kiedy w jednym z czasopism przeczytałam, że szydełkowe torby będą hitem tegorocznego lata, moja determinacja w dążeniu do posiadania takiego hitu spotęgowała się. Minęło kilka dni i już mam swoją letnią  torbę. Nie jest wprawdzie  ze sznurka, ale robiona na szydełku i pasuje do wakacyjnych kreacji. Kolejny raz mam dowód na to, że jak się czegoś bardzo  pragnie, to wszystko zdarzyć się może. A oto moja torebka.


Drugi kwiatek - kartka imieninowa produkcji własnej, ale niestety nie mojej. Chociaż, dostałam pozwolenie 
od autora na jej zaprezentowanie. A wykonawcą tego cudeńka jest nie kto inny, tylko mój syn Michał.  Fajnie jest mieć takiego synka, który realizuje  zmówienia  mamusi . A Wam jak się podoba?



Trzeci kwiatek - to już moja produkcja. Pobawiłam się ze starym wieszakiem. Tata chciał go wyrzucić, a właściwie spalić. Na szczęście znalazłam się we właściwym miejscu, o właściwej porze i uratowałam tego "staruszka".  Po liftingu prezentuje się całkiem nieźle.



Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że moje "kwiatki" spodobały się Wam. Pozdrawiam serdecznie , majowo i słonecznie.

niedziela, 15 maja 2011

Sobota w Zaciszu

Gdy tęsknisz, gdy marzysz wszystko zdarzyć się może.  Motywacja sięga granic i przeszkody przestają istnieć. Czasem aby pokonać przeciwności losu i osiągnąć cel, troszkę zmęczyć się trzeba, ale zadowolenie wynagrodzi wszelki trud. To myśl, która opisuje ten weekend. Mimo pewnych utrudnień, postanowiliśmy choć na kilkanaście godzin wyrwać się do Zacisza. Mnie mobilizował ogród. Pogodę zapowiadano ładną i szkoda mi było stracić możliwość podreperowania  kondycji zieleni wokół domu. Plewienie i sadzenie nowych roślinek zajęło mi cały sobotni dzień. Ale kiedy późnym popołudniem spojrzałam na efekty mojej ciężkiej pracy od razu było widać, że ogród złapał oddech. I ja też. Usiadłam  na ławeczce i przypomniałam sobie wiersz Jonasza Kofty.

Pamiętajcie o ogrodach

Bluszczem ku oknom 
Kwiatem w samotność 
Poszumem traw 
Drzewem co stoi 
Uspokojeniem 
Wśród tylu spraw 

Pamiętajcie o ogrodach 
Przecież stamtąd przyszliście 
W żar epoki użyczą wam chłodu 
Tylko drzewa, tylko liście 
Pamiętajcie o ogrodach 
Czy tak trudno być poetą 
W żar epoki nie użyczy wam chłodu 
Żaden schron, żaden beton 

Kroplą pamięci 
Nicią pajęczą 
Zapachem bzu 
Wiesz już na pewno 
Świeżością rzewną 
To właśnie tu …











To właśnie czuję gdy jestem w Zacisznym ogrodzie. Jak piękne są chwile. Warto dla nich żyć.
A w karafce zamknięty świeży likier z młodziutkiej mięty, czeka na odpowiednią chwile by go posmakować.





Dziękuję bardzo za odwiedziny w moim Zacisznym ogrodzie i życzę udanego niedzielnego popołudnia. Pozdrawiam ciepło i słonecznie mimo chmur na niebie.


czwartek, 12 maja 2011

Decoupagowe zabawy

Od pewnego czasu przygotowuję z moimi uczniami drobnostki do sprzedaży podczas letniego  festynu  rodzinnego. W związku z tym bawimy się między innymi decoupagem. Wykorzystujemy różne niepotrzebne rzeczy, które po ozdobieniu nabierają innego znaczenia i dostają drugie życie.
Ze sklejkowych pudełeczek po serkach pleśniowych zrobiliśmy pudełeczka na drobiazgi. Można w nich trzymać biżuterię,  guziki czy pasmanterię. Oczywiście najbardziej podobają się dziewczynkom, chociaż chłopcy stwierdzili, że to dobre prezenty dla mam z okazji Dnia Matki.



Odświeżyliśmy też szare podkładki na stół nadając im nowy styl bardziej country.




Tak więc staram się pokazać młodym ludziom, że za czym jakąś rzecz wyrzucimy do kosza, trzeba się zastanowić czy jeszcze nie wykorzystamy jej w inny sposób. Takie to życie przyrodnika i plastyka w jednym. Najbardziej cieszy mnie to, że dzieciaki łapią bakcyla i dziewczynki i chłopcy też. A jakie to proekologiczne działania. pozdrawiam majowo. Choć pogoda się troszkę zmienia, życzę nadal dużo sloneczka.