Obserwatorzy

niedziela, 23 września 2012

W biegu...


... powstał taki oto Anioł Stróż.. Powędrował do Zacisza i siedzi sobie na razie w sypialni, ale to nie jest jego docelowe miejsce. Gdzie się usadowi  jeszcze nie wiem, ale w Zaciszu miejsca dostatek to problemu nie będzie. 











To dopiero mój drugi anioł i ma trochę niedociągnięć, ale trening czyni mistrza i myślę, że każdy następny będzie ładniejszy.  Potrafię wyciągać wnioski:)
Jeszcze jest troszkę czasu więc zachęcam do udziału w moim candy. A ja znów zmykam do moich papierzysków:(  Końca nie widać:( Dziękuję, że mnie odwiedzacie i wdzięczna jestem za każde miłe słowo. Bardzo mi to pomaga zebrać się do twórczych działań, mimo braku czasu.
Pozdrawiam cieplutko. Ania:) 

piątek, 14 września 2012

Słodkości :)

Na początek cukieraski wygrane przez mnie w ... cichych marzeniach ... .  A oto jakie kolorowe cudeńka do mnie trafiły.
Kolorowa bransoletka, prezentowana przez mojego amorka ...
... i przeze mnie:)



Świecznik z elfikami :)

Dozowniki wody do doniczek:)

Owocowe świeczniki i dekoracje:)

 Mam kolorowe przedłużenie lata, prawda że śliczne :)?  Sylwio jeszcze raz bardzo Ci dziękuję:)
A teraz moje malutkie cukieraski dla  Was moi mili . Tak jak obiecałam ogłaszam książkowe candy, które będzie trwało do 30 września. Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba być moim obserwatorem i  w komentarzu pod postem wyrazić chęć "zaadoptowania" książki. Lektura przyjemna i czyta się dobrze. Polecam.:)


Czekam więc na Wasze zgłoszenia i pozdrawiam cieplutko. Ania:)

sobota, 8 września 2012

Post fioletowo-pomarańczowy...

... czyli moje zaciszne wrzosowisko i złoto jesieni-dynia w roli głównej.



Bardzo lubię te jesienne rośliny. Lubię też przedwojenny film "Wrzos", który zawsze wzrusza mnie do łez.
Mimo nawału pracy, postanowiłam troszkę poeksperymentować w kuchni. Gotowanie nowych potraw sprawia mi przyjemność. Odpoczywam wtedy psychiczni i nabieram sił do dalszej papierkowej roboty. Dziś gotowałam według przepisów z mojego ulubionego magazynu" Sielskie Życie". Pierwszy raz ugotowałam zupę z dyni. Troszkę się obawiałam czy aby moim chłopcom będzie smakowała, ale kiedy M powiedział, żebym się nie martwiła, bo jakby co to Chińczyk pod ręką, uspokojona eksperymentowałam dalej z przyjemnością. A oto efekty.


Przystawka do drugiego dania.  Dynia przed upieczeniem...

... i po upieczeniu.

Dynia z imbirem i cebulką przyszykowana do przyrządzenia zupy.

... i gotowa zupka.

Chłopcy stwierdzili, że była bardzo dobra, tylko mogłam dać ciut mniej imbiru.
 Zupę podaje się z usmażonymi krążkami jabłka i majerankiem. 
Kochani, dziękuję Wam bardzo, że o mnie nie zapominacie:) W miarę wolnego czasu i możliwości będę do Was zaglądać. A w przyszłym tygodniu, ogłoszę  "książkowe candy", na które już dziś zapraszam. Pozdrawiam Was cieplutko, życzę miłego weekendu i dziękuję za każde dobre słówko, które tu zostawiacie. Ania:)



sobota, 1 września 2012

:((((

Myślę, że dzisiejszy post będzie ostatni przed dłuższą przerwą. Dziś ostatni weekend wakacji, a w zasadzie pierwszy weekend mojej pracy. Szkoła na rozruchu we wrześniu to okres kiedy rąk ma się za mało do zrobienia wszystkiego, a doba ma za mało godzin. Tak więc odezwę się dopiero wtedy gdy obrobię się ze wszystkimi sprawami zawodowymi:)  
Na zakończenie sezonu twórczego chciałam pokazać zarówno to, co udało mi się skończyć, ale  i rzeczy jeszcze nie skończone, bo sama nie wiem kiedy nadejdzie czas na ich finał.
Kolejny "skarb" (czyli pudełeczko po śrubkach)  z  warsztatu mojego taty. Odnowione, powędrowało do warsztatu Ani:)








Kolejna butelka:)



To były dwie drobnostki, które skończyłam. A teraz większy projekt, który niestety musi jeszcze poczekać na wykończenie:( 
Moja pracownia, została w tym roku odmalowana. Sprzęty, które w niej stały też zaczęły zmieniać oblicze. Na pierwszy ogień poszedł kredensik, który w zeszłym roku wyglądał tak...


... a teraz zaczyna wyglądać tak....




Musiałam go rozjaśnić, podobnie jak stół, ponieważ moja pracownia jest w  dość niskim pomieszczeniu gdzie jest słabe światło dzienne i było tam po prostu za ponuro. Rozbielenie mebli podziałało i teraz jest tam zdecydowanie jaśniej i przyjemniej. Nie zdążyłam tylko zamontować siatki w drzwiczkach, ale o to uśmiechnę się do taty:)
A oto moje stanowisko działań twórczych.



 Wisi tu jeszcze jedna stara rama, niestety też nieskończona. Będzie z niej kolejny kinkiet, tylko już elektryczny a nie na świecę, tak jak poprzedni sypialniany. Ten musi mi oświetlić stół, przy którym pracuję.
I to by było na tyle:(   Czas zabrać się za "papierzyska". W miarę możliwości będę odwiedzać Wasze blogi i będę szczęśliwa, jeśli o mnie nie zapomnicie i zostawicie miłe słówko. Na pewno będzie motywacją do szybszego powrotu.
Życzę miłego weekendu i cieplutko pozdrawiam. Ania:)