Obserwatorzy

wtorek, 29 listopada 2011

Mój Śnięty Mikołaj...

... z odzysku. Ponieważ na wielu blogach prezentowane są różne gadżety związane z Adwentem, postanowiłam zaprezentować Wam mojego Śniętego Mikołaja, czyli kalendarz adwentowy. Jest to moje dzieło tylko  w pewnym sensie. Mikołaja zakupiłam kilka lat temu w sklepie z drugiej ręki za cały 1 złoty polski.  Był w opłakanym stanie, ale jego śnięte oczka tak mi się spodobały, że postanowiłam spróbować przywrócić mu świetność. Lubię takie wyzwania, przy których zawsze dobrze się bawię. Przede wszystkim wyposażyłam obywatela Mikołaja w nowy nos, taki czerwony, jakby troszkę zmarznięty od mrozu. Doprawiłam nowe brwi i wąsy oraz zaróżowiłam policzki. W kubraczku doszyłam całkiem nowy pasek oraz wyczyściłam i wyczesałam białe futrzane obszycia. Uformowałam czapeczkę i doszyłam do niej dzwoneczek, dzięki czemu zawsze słyszałam, kiedy małe rączki szukały słodkości w małych kieszonkach. Całość usztywniłam  drewnianym ramieniem i po przeróbkach Mikołaj prezentuje się tak...



 Myślę,że czasem warto mniejszym nakładem pracy zrobić coś ciekawego. A Wam jak się podoba mój przyjaciel. 
Dziękuję z góry za każde miłe słowo, jakie tu zostawicie. Wasze komentarze są dla mnie szczególnym wyróżnieniem i natchnieniem do dalszej pracy. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)))

niedziela, 27 listopada 2011

Kolejne karteczki

Dziś chcę zaprezentować kolejne,dwie karteczki świąteczne, które ostatnio wyszły spod moich rąk. Robiąc je korzystam z tego co znajdę w moich krawiecko-plastycznych zasobach. Tak więc są tu stare serwetki, zrobiony przed laty haft krzyżykowy, jakieś tasiemki, koronki itp. Zabawy  tymi  rzeczami dały taki efekt.







 Ciekawa jestem, co Wy o nich sądzicie?
Niedziela nie przywitała nas dziś pogodnie, ale ufam, że mimo kiepskiej aury za oknem uda nam się wszystkim ten dzień spędzić miło i ciekawie. Czego z całego serca Wam i sobie życzę i pozdrawiam cieplutko. Ania:)

czwartek, 24 listopada 2011

Uskrzydlone anielskie serducho...

To nie pewien napój uskrzydla, o czym przekonują nas reklamy,  ale Wasze miłe komentarze moi drodzy Zaciszni Goście. To serduszko obrazuje mój stan ducha. A całe to optymistyczne nastawienie do rzeczywistości i zapał do pracy, mimo nękających mnie często migren, zawdzięczam Waszej obecności w  moim blogowym życiu. Jak tu nie szyć, kiedy wszyscy piszą , że czekają na dalsze wytworki.  No to wstałam wcześnie rano i przed wyjściem do pracy wykończyłam jedno z serduszek, które kroiłyśmy i fastrygowałyśmy z dziewczynkami wczoraj na kółku w szkole .  Zrobiłam też romantyczny lampionik, wykorzystując do tego  zwykły słoik i ... moją ślubną podwiązkę. Już nie będę zdradzać ile czasu poniewierała się po szufladach i nagle wczoraj przyszło mi do głowy, że mogę coś z niej zrobić. A jak to coś wygląda możecie zobaczyć na zdjęciach i ocenić sami. 





Zdjęcia niestety nie najlepszej jakości bo troszkę mało światła wieczorem, ale będą jeszcze inne bo robi się drugi lampionik.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich moich wiernych przyjaciół blogowych i witam każdą nową duszyczkę, która zawitała w ostatnim czasie do mojego Zacisza. Dzięki, że ze mną jesteście. Uściski dla wszystkich przesyłam. Ania:)))

wtorek, 22 listopada 2011

Wspomnienie lata...

... a to za sprawą zdjęć, które otrzymałam ostatnio od mojej koleżanki, Uli. W wakacje zrobiłam dla niej kilka drobiazgów Decu, a ponieważ spodziewałam się, że Ula stworzy z nich piękne kompozycje poprosiłam ją o kilka zdjęć. No i oczywiście nie zawiodłam się. Takie  skromne rzeczy w jej aranżacji stały się prawdziwymi ozdobami  Zresztą zobaczcie i oceńcie sami. 







Czas mnie w tym tygodniu goni. Wiele spraw na głowie, ale w miarę możliwości postaram się zaglądać na Wasze blogi. Tym czasem pozdrawiam Wszystkich cieplutko i życzę spokojnej nocy. :)))

niedziela, 20 listopada 2011

Oszalałam...

Zacznę od tego, że wczoraj miałam mieć przyjemny wieczór z przyjaciółmi, a tym czasem los zgotował mi wieczór w łóżku z migreną. Około południa półprzytomne moje prawie zwłoki legły do  wyrka i tak pozostały do dzisiejszego popołudnia.  Kiedy tylko troszkę oprzytomniałam postanowiłam napisać o moim szaleństwie, któremu winne są  ostatnio zakupione książki. A oto wspomniane bohaterki.


W piątek wieczorem odebrałam zamówienie z EMPIK-u i oszalałam, naprawdę. Zachwyciłam się wszystkim co tam jest i od razu usiadłam do szycia.  I tak oto powstał pierwszy produkt w postaci bałwanka.






Serducho to wcześniejszy wytworek, ale jeszcze nie prezentowany. Nie wiem czy tej migreny nie dostałam z nadmiernej ekscytacji. To oczywiście żart, bo przyczynę  odwiedzin tej nielubianej koleżanki znam. Jeśli ktoś lubi szyć, to polecam jest się na czym się wzorować. A wam jak się podoba mój osobisty bałwanek. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego tygodnia. Ania:)))

czwartek, 17 listopada 2011

Moja pierwsza karteczka

Dziś króciutko, chcę bowiem tylko zaprezentować moją pierwszą karteczkę świąteczną.  W wędrówce po Waszych blogach, podziwiam piękne karty okolicznościowe, które wychodzą spod Waszych rąk. Postanowiłam sama spróbować tej sztuki i wczoraj wykonałam pierwsza karteczkę. Jest bardzo prosta w formie, ale ponieważ bardzo mi się spodobała ta zabawa będę dalej doskonalić te umiejętność. A co Wy o tym sądzicie?



Dodam tylko jeszcze, że postaci zostały zdecupagowane na kartonie, a potem wycięte i naklejone na kartę  Witam cieplutko nowych Gości w moim Zaciszu, a wszystkim z góry, bardzo  dziękuję za każdy  miły komentarz tu zostawiony . Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Ania:)

sobota, 12 listopada 2011

Deszcz obfitości na mnie spadł...

... a to wszystko za sprawą Kasi http://filcakiispolka.blogspot.com i Gugihttp://guga-skarbczyk.blogspot.com. Zacznę jednak od tego, że wczoraj wyprodukowałam cały post, który potem diabli wzięli i cała praca poszła na marne.  A powinien się ukazać, ponieważ winna to jestem dziewczynom.Spróbuję więc dziś go odtworzyć. 
Jakiś czas temu zapytałam Kasię czy zechciałaby wykonać dla mojego Janka filcową podobiznę naszego kotka. Kasia się zgodziła i tak umówiłyśmy się na wymiankę. W czwartek dotarła do nas paczka, a w niej nasz Rudasek i duuużo więcej. Kasiu ja oniemiałam, a Janek byl przeszczęśliwy. Taka niespodzianka, że aż mu się stan zdrowia polepszył. A o to co dostaliśmy.




Rudy już zajął zaszczytne  miejsce w witrynce między innymi przedstawicielami swojego gatunku, poducha wylądowała w łóżku, a słodycze oczywiście jak nie trudno się domyślić w brzuchu.  Kasieńko dziękuję Ci bardzo za tyle radości. My z Jankiem kończymy naszą niespodziankę i mam nadzieję, że też Ci spodoba się.
Dostałam także paczkę od Gugi. Ta była całkowitym zaskoczeniem. Okazało się, że na blogu Ewy, jednym z moich ulubionych,  wpisałam 3000 komentarz i stąd ten niespodziewany prezent. Zawsze uważałam, że Ewa ma talenty różne w swoich rączkach, a to co zobaczyłam tylko potwierdziło moje przekonania. Sami zobaczcie jakie cudności dostałam. 




 Ewo dziękuję najserdeczniej. Złote ręce i serducho masz.
Życie jest piękne, kiedy się ma do czynienie z takimi ludźmi jak Wy dziewczyny. W ogóle mam przekonani, że wiele dobra i ciepła dociera do mnie za sprawą wszystkich "Zacisznych Gości". Wlewacie w moje serce życiowy optymizm, którego potrzebuję każdego dnia. Dziękuję za to wszystko.
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego, spokojnego weekendu. :)))

niedziela, 6 listopada 2011

Lifting skrzynki na klucze

Przez 10 lat, ta kupiona w Ikea, skrzyneczka na klucze była fioletowa, bo takie miałam dodatki w moim mieszkaniu. Po tylu latach zaczęły mi się nudzić, a że najłatwiej i najtaniej jest odświeżyć mieszkanie dodatkami zaczęłam od przemalowania i odświeżenia skrzyneczki na klucze. Spod spodu przebija ten fiolet, bo nie chciało mi się zrywać farby. Ale pasuje do  motywu lawendy, którym ozdobiłam skrzynkę. Dodatkowo mój osobisty mąż zdobył się na wysiłek, by przymocować do drzwiczek stary klucz, zakupiony wczoraj na giełdzie staroci w Broniszach . Ponieważ robiłam to wszystko w dość ekspresowym tempie, może nie najdokładniej wyszło, ale efekt końcowy według mnie nie najgorszy.





A Wy co o tym sądzicie? Z góry dziękuję za każdy komentarz.  Pozdrawiam serdecznie i zmykam do sprawdzania klasówek. Pa:)

środa, 2 listopada 2011

Serducho...

Dziś piszę króciutko, bo mam jeszcze sporo pracy, ale bardzo chcę Wam pokazać serducho, które uszyłam z dziewczynkami na zajęciach w szkole.  Oczywiście główny cel to kiermasz, chociaż pierwsze egzemplarze dziewczynki chcą wziąć dla siebie. Uszyłyśmy dziś sześć takich serduszek, ale tylko jedno zdążyłyśmy ozdobić.  A oto nasz wytworek.





To serce dedykuję wszystkim moim "zacisznym"Gościom, dziękując za miłe wpisy jakie zostawiacie, bo dzięki nim mam zapał i chęć do pracy. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i cieplutko:)