Obserwatorzy

sobota, 31 grudnia 2011

Do siego Roku...

Myślę, że większość z Was przygotowuje się teraz do sylwestrowej zabawy. Ja spędzę dzisiejszą noc w towarzystwie przyjaciół w domu. W prost z mojej pracowni przesyłam Wam najserdeczniejsze życzenia noworoczne.
Niech nadchodzący rok obfituje w miłość, szczęście i wszelką pomyślność. 
Niech dobry los sfrunie na Was wraz z pierwszym dniem 2012 roku. 
Do siego roku:)!!!







Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam udanej zabawy. Ania:)

środa, 28 grudnia 2011

Zaciszne myszki

Dziś chcę pokazać jeszcze kilka dekoracji świątecznych w Zaciszu. Ja najbardziej lubię moje bożonarodzeniowe myszki, które usadowiły się  koszykach. Oczywiście kupiłam je w" sklepie z drugiej ręki", za 2 złote sztuka.






Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Święta trochę w stylu shabby chic

Myślałam, że będę tylko odpoczywać i czytać. Ale tak się nie da. Zwłaszcza przy takiej pogodzie.  Wstałam cichutko dziś z samego rana i w mojej pracowni wytworzyłam pierwsze pudełko w stylu (chyba) shabby chic.





Teraz mimo okropnej pagody wybiorę się na spacer. A po powrocie znów usiądę do lektury. A oto co czytam. Dostałam od Gwiazdorka pod choinkę. Czekałam z niecierpliwością na tę książkę i teraz czytam z wielką przyjemnością..


Życzę Wszystkim miłego drugiego dnia Świąt w gronie rodziny lub znajomych. Na przekór pogodzie bądźcie uśmiechnięci i szczęśliwi. Moc uścisków. Ania:)

piątek, 23 grudnia 2011

Na Święta





Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
 
wielu głębokich i radosnych przeżyć,

wewnętrznego spokoju,  ciepła rodzinnego i miłości

oraz błogosławieństwa Bożego

w każdym dniu nadchodzącego Roku

z całego serca życzę Wszystkim  moim Zacisznym Gościom.

Przesyłam moc uścisków i pozdrawiam cieplutko. Ania:)







Do usłyszenia po Świętach.:))

wtorek, 20 grudnia 2011

Inwazja Mikołajów

Kochani, dziś naprawdę króciutko. Jestem w totalnym biegu. Ale chyba jutro już będzie troszkę wolniej,
w każdym bądź razie taką mam nadzieję. Dziś kiermasz i Jasełka u Janka i koniec roboty kiermaszowej. Można będzie odetchnąć. Dla siebie ile zrobię tyle będzie i już. Wychodzę za 20 minut, ale przypomniało mi się w ostatniej chwili, że obiecałam pokazać Mikołaje z brzozowych polanek. To nie mój pomysł, ale produkcja jak najbardziej własnoręczna. Powstało ich 25. Część na kiermasz do mojej szkoły, reszta do Jana. Co się nie sprzeda pojedzie do Zacisza.
 A oto główni bohaterowie. W "kupie" wyglądają ładniej niż pojedynczo. Normalnie inwazja, prawda?








Dzięki Wam serdeczne, naprawdę szczerze, za każdy komentarz. Bez nich to ani rusz. A z Waszym dobrym słowem, góry mogę przenosić. Zresztą sami wiecie jak to jest. Obiecuję, że  wkrótce nadrobię wędrówki po Waszych blogach . Buziaki ślę i lecę do Janka szkoły. Pa. Ania:)

niedziela, 18 grudnia 2011

Wszystkiego po trochu

Weekend spędzam w Zaciszu. Chciałam troszkę przygotować dom na święta, a skończyło się na szumnych planach i robieniu pierniczków na kiermasz  z Jankiem. Cieszę się chociaż z tego, że w Zaciszu zaczyna powstawać moja pracownia. Urządzam ją na ludowo. Wygospodarowałam trochę miejsca, gdzie ustawiłam prezentowany już kiedyś kredensik, a wczoraj doszedł stół. Był bardzo zniszczony, ale  wygląda po odnowieniu nie najgorzej. Najważniejsze, że spod blatu wysuwa mu się drugi blat roboczy. Dzięki temu zyskuję wiele miejsca na robótkowanie. A ja czasami, jak się zacznę rozkładać to potrzebuję naprawdę duuużo miejsca. I dziś po raz pierwszy w mojej pracowni robiliśmy z Jankiem pierniczki.

Z kołowrotka zrobiłam świecznik.:)







Udało mi się w,tempie zawrotnym,  zrobić wspomnianą wcześniej dekorację ze szklanego kielicha, która stanęła w bibliotece.



I jeszcze malutka dekoracja na kuchenny stół. Oczywiście w czerwieni.



Nie wiem jak to będzie w tym roku. Pozostaje mi piątek i kawałek soboty na przygotowanie świąt w Zaciszu.
Dobrze, że wigilię spędzę u rodziców, to troszkę mam mniejszy stres.W Warszawskim mieszkaniu trzeba posprzątać po malowaniu salonu. Ale to już chyba po świętach. Bo naprawdę nie wyrabiam na zakrętach. I jeszcze czeka mnie poważna wizyta u dentysty. Ale potem będzie święty spokój i książka w Zaciszu. Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i życzę udanego, ale  spokojnego przedświątecznego tygodnia. Uściski ślę. Ania:)
Aha, wszyscy, którzy stwierdzili, że ta rózga  to dla mnie mieli rację. To moja osobista miotła. Ostatecznie jestem czarownica z Gór Świętokrzyskich, no to musiałam sobie nową miotłę na święta sprawić. Ha, Ha ...
Ale jak trzeba to i moich chłopców czasem nią postraszę.

piątek, 16 grudnia 2011

Wieszakowe szaleństwo

... ogarnęło mnie jakiś czas temu. Zebrałam wszystkie wieszaki-starocie, które miałam w domu i jeszcze wysępiłam trochę od znajomych. Im starszy tym lepszy i zaczęła się masowa produkcja. Malowałam, przecierałam i ozdabiałam. A oto co z tego wyszło..

Te ozdobiłam koronkami, bo koronki kocham po prostu.



Część ozdobiłam decu, wykorzystując lawendowo-różano-anielskie wzory.



Do ozdobienia tych wykorzystałam stare drewniane kolczyki w kształcie serduszek.
 Zrobiłam też ostatnio rózgę-drapakę. Zgadnijcie kto ją dostanie pod choinkę?




Ten tydzień był w szkole bardzo intensywny i pracowity. Wystawianie ocen, zebrania i kiermasz za urządzenie, którego byłam odpowiedzialna, spowodowały, że miałam bardzo mało czasu na odwiedzanie  Was.  Jak tylko troszkę odetchnę, to w weekend postaram się nadrobić zaległości. A przyszły tydzień też się zapowiada intensywnie, przygotowania do świąt i kiermasz plus Jasełka u Janka. Też trzeba dzieciakom trochę pomóc, bo znów Janek powie, że kocham bardziej swoje szkolne dzieci niż jego. Dziękuję Wam  baaaardzo, za tyle ciepłych i miłych słów pod ostatnim postem. Witam wszystkich nowych gości Zacisza i mocno was ściskam.  Do usłyszenia u Was. Życzę spokojnego weekendu. Ania :)

niedziela, 11 grudnia 2011

Czerwień i błękit

Czerwień dominuje w moich świątecznych dodatkach i o tym już wspominałam. Wśród prezentów od Gosi, o których pisałam w poprzednim poście, były śliczne świąteczne, oczywiście czerwone wstążki. Nie wytrzymałam wczoraj i wykorzystałam je do ozdobienia świeć. Upiekłam też wczoraj ciasteczka owsiane z żurawiną. A miały być pierniczki. Cóż ja tak czasem mam, zaplanuję coś, a potem robię coś innego.  Stwierdziłam, że to jeszcze za wcześnie, żeby je piec. Chłopaki zjedzą pierniczki, a ja się będę tylko denerwować. 
W lokalnej kwiaciarni, stosunkowo niedrogo, nabyłam szklany, wielki kielich. Marzył mi się taki od dawna do zrobienia dekoracji w Zacisznej bibliotece. Kielich już jest. Teraz tylko muszę go szczęśliwie dowieźć do Zacisza. A tam, jak wymodzę tę moją wymarzoną ozdobę, to pokażę.




Na koniec pokażę teraz już serię anielskich serduszek w błękici.. 




Pracy jeszcze dużo, a sił coraz mniej. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego popołudnia i wieczoru. Uściski. Ania:)