Przyszła zima i o dziwo, sprawiała mi wiele radości. Nie wiem jak długo ten stan będzie trwał, ale wczoraj bawiłam się odśnieżaniem zacisznych alejek w ogrodzie, a potem szusowałam na nartach i było cudownie. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze nie cierpię zimy (???)
A teraz troszkę moich robótek. Nic specjalnego, ale jak nie mam nic innego to pokazuję to co mam. Lifting starej łychy.
Flakonik, który zrobiłam dla mamy oraz drzwi (sztuk 2) też w domu rodziców. Jedne prowadzą do garażu, drugie do kotłowni. Były to zwykłe drzwi z boazerii sosnowej. Znajdują się one w kuchni letniej, którą ostatnio rodzice odremontowali. Szpeciły odświeżone jasne wnętrze, więc mama poprosiła mnie, żebym coś z nimi zrobiła. Przemalowałam, przetarłam i ozdobiłam decu.
A na koniec moi kochani karnawałowa rozpusta. Proszę częstujcie się jeśli oczywiście nie liczycie kalorii. Już pewnie wiecie dlaczego tak ochoczo odśnieżałam :). Gdzieś trzeba było te pączuszki spalić:)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłej niedzieli oraz udanego całego nowego weekendu.
Ania
Ależ ze mnie gapa:) Oczywiście miało być "całego nowego tygodnia":) Wybaczcie!
OdpowiedzUsuńHmmm faworki:))) Uwielbiam:)), a śnieżną zimę jeszcze bardziej:))
OdpowiedzUsuńMotyw różany mnie zachwycił:)))
oj skromnisiu ;o) "nic specjalnego" a jednak oko cieszy ;o) mmm zgłodniałam..;o)
OdpowiedzUsuńO ja też wczoraj smażyłam pączki. Jak to jest, że smakują najlepiej w karnawale?
OdpowiedzUsuńA decoupage piekny, drzwi mi się podobają najbardziej bo dają swojski klimat. U mnie też wczoraj było o decoupagu:)
Pozdrawiam
Przepiekna zima u Ciebie , sliczne decu zrobilas a juz ta serwetka szydelkowa, na ktorej lezy ta piekna lyzka urzekla mnie ponad wszystko..Dzieki za paczusie,,uwielbiam mimo nadwagi..Pozdrawiam .)
OdpowiedzUsuńAlu, wszystkie szydełkowe cudeńka, a mam ich sporo, zakupione za grosze w SH:)
UsuńMyślę, że po takim świeżym śniegu miło Ci się jeździło na nartach. Drzwi u Mamy zrobiłaś cudowne, a i wazonik śliczny. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych nart :) Słodkości kuszące :)
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie http://6ranowmigotkowie.blogspot.com/
drzwi zrobione super :) sama bym tak chciała gdyby było przyzwolenie teściowej ;) a pączusiem nie pogardzę :D
OdpowiedzUsuńKochana łycha wprost obłędna, cudowny lifting jej zafundowałaś, a ta serweta na której leży jest bajeczna. Z tymi drzwiami to Ci powiem, że super pomysł niby nic a wielka odmiana. Co do chrustu faworków i pączków to ja może zamilknę bo je wprost uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiekna ta lycha;) I jaka cudna serwetka.. Drzwi rowniez genialne;) Takie domowe smakolyki z checia bym spalaszowala ale tylko dzis bo od jutra juz oficjalnie zaczynam liczyc kalorie.. :) Pozdrawiam, P.
OdpowiedzUsuńZima jest piękna (taka jak teraz oczywiście) choć ma jedne szkopuł jest zimna, ale potem tym bardziej jest wesoło jak sie robi cieplej. Świetna łycha i drzwi też fajne jakby prowadziły do tajemniczego pokoju a nie do kotłowni.
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam zimę. Teraz niekoniecznie. :)
OdpowiedzUsuńDrzwi świetne są. Chyba ozdobię sobie tak w pokoju. :)
Aniu,jak Ty pięknie potrafisz wszystko ozdobić :)Łycha cudna,a na drzwi też miałaś wspaniały pomysł :)
OdpowiedzUsuńPączkami i faworkami kusisz,oj apetytu mi narobiłaś :)
Pozdrawiam -Kasia
Aniu smakowicie u Ciebie dzisiaj, mnie jakoś też zima urzekła właśnie przyszłam ze spaceru. Wena jakoś mnie omija wielkim łukiem ostatnio. Drzwi mi się wyjątkowo podobają. Buziaki
OdpowiedzUsuńŁycha jest przepiękna! Zimy też nie lubię, a na odśnieżanie nie dam się namówić - za to mój mąż od wczoraj intensywnie macha łopatą:) TE smakołyki tak kuszą, że się poczęstuję:) Faworki mniam!
OdpowiedzUsuńU mnie też zima ale ja tak bardzo się nie cieszę, jestem raczej ciepłoluba....już sie poczęstowałam choć jestem na diecie...pozdrawiam Cię również cieplutko...
OdpowiedzUsuńale cudności .. i smakołyki mmmm pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńZa zimą nie przepadam, ale na Twoim zdjęciu pięknie się prezentuje.Decou super,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcudeńka ......
OdpowiedzUsuńw przeciwieństwie do Ciebie lubię zimę ...
OdpowiedzUsuńwspaniałe decoupagowe wytworki ! czekam na Twoje nowe pomysły...
ściskam mocno
Ta łycha po liftingu wygląda wspaniale....pączki i chruściki wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie też piękna zima, ale mam nadzieję, że długo nie potrzyma, niech się dzieci pobawią i niech przyjdzie wiosna:)Robótki śliczne, drzwi cudowne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak pyszne pączki,że łychą można je jeść:)
OdpowiedzUsuńNalezy Ci się za odnawianie drzwi cały talerz faworków!To musiała być ciężka praca.Wspaniale wyszło!Całusy!
Ale smaka narobiłaś :) ewa
OdpowiedzUsuńKocham zimę, jej mrozik, śnieg, wszystko co kojarzy się z taką prawdziwą zimą :)
OdpowiedzUsuńTwoje decupazowe poczynania fajniutkie, zwłaszcza łyzka.
Kiedyś też piekłam faworki, takie domowe to jest smak ... a teraz nic mi się nie chce.
Pozdrawiam
Pięknie i pysznie u Ciebie a ta łycha super:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza, dzięki temu trafiłam do Ciebie - będę zaglądać z przyjemnością,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Marta
Łycha genialna:)
OdpowiedzUsuńJa chętnie schwycę chruścik,bo uwielbiam!U mnie było dzisiaj ciacho drożdżowe pieczone przez Mamę...ja chwilowo mam intensywnie zajęty czas nauką :)
OdpowiedzUsuńAniu,masz bardzo kreatywny czas!Ile pracy w te cudne prace włożyłaś :)
Pozdrawiam :)
Cudny zimowy widoczek utrwaliłaś na zdjęciu, zarówno ten ze śniegiem, jak i ten z cukrem pudrem na talerzu. Pychotka ....
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku. Jola
łyżka - piękna.. a na talerzu same pyszności.. :)
OdpowiedzUsuńPYSZNOŚCI I PIĘKNOŚCI:)POZDRAWIAM SERDECZNIE :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam jakoś, że to już czas pączkowania :D
OdpowiedzUsuńno zima na całego znowu pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na faworki!
OdpowiedzUsuńFajna ozdobna łycha.
Witaj Aniu! Powiem Ci, że też się cieszę z zimy, ale teraz, gdy nie muszę nigdzie jeździć autkiem, bo kiedyś każdy płatek śniegu wywoływał u mnie palpitację serca!!! Jazdy na nartach Ci zazdroszczę, ja już trzeci rok nie miałam ich na nogach...
OdpowiedzUsuńPrace śliczne, a faworki to to co lubię najbardziej!!! Dziękuję:) Miłego dnia:)
Piękne rzeczy,ale serwetka mnie zauroczyła najbardziej
OdpowiedzUsuńU mnie na wiosce też zaśnieżyło, też nie lubię zimy, ale tak jakoś fajnie się zrobiło.
OdpowiedzUsuńŁycha cudna, a faworki mniam:)
ojej faworki!!!!!!!!!!!!!!!!! a ja właśnie zrobiłam z córcią rogaliki drożdżowe, zapomniałam o faworkach:))))) a uwielbiam:) jutro zrobimy! śliczne prace!!! łyżka super!!!
OdpowiedzUsuńAniu dziś u Ciebie coś dla ciała,oka i brzusia:)Fajnie:)
OdpowiedzUsuńŁycha wygląda bardzo, bardzo ciekawie:). I jak widzę Aniu, energia Cię nie opuszcza - drzwi, flakonik, słodkości i w międzyczasie pląsy w śniegu... Cudnie! U mnie niestety spadek energii, ale masz rację, że zabawa w bielutkim śniegu niesie radość...... Buziaki!
OdpowiedzUsuńWiesz,ja tez nie przepadam za zimą,ale trudno oprzeć się jej urokom:)
OdpowiedzUsuńŁyżka i flakon wyglądają prześlicznie!
Co do rozpusty...dziuękuję,uwielbiam takie smakołyki i przyznaję się bez bicia,że jestem strasznym łakomczuchem;)
Pozdrawiam serdecznie.
Zima Aniu nie odpuszcza, śniegu dużo i kto na feriach ten ma raj :). Piękne decu - zwłaszcza łyżka mnie urzekła, że nie wspomnę o faworkach i pączusiach ;) Pozdrawiam i zapraszam Marta
OdpowiedzUsuńJa lubie zime ale nie lubie jak mi jest simno :) lycha wyglada znakomicie jak flakonik i drzwi :) A karnawalowe pysznosci pycha :)
OdpowiedzUsuńInteresting post. I really like it.
OdpowiedzUsuńSuper blog. Yours. ^ ^
Have a nice day. ;)
+ Welcome to my blog.
If you want to put it in your followers.
Aniu miła, dziś już 16 styczeń...Twój dzień:) Życzę Ci dużo miłości, przyjaciół, radości z dnia codziennego, uśmiechu, satysfakcji w pracy i satysfakcji w robótkowaniu wszelakim i czasu na tworzenie tych przepięknych rzeczy. Życzę Ci spełnienia marzeń i posiadania następnych marzeń:) Życzę Ci abyś była szczęśliwym i dobrym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i miłego dnia Ci życzę:)))
Witam:) Piękny ten Twój Blog:))) Pozwolisz, że będę zagladać? Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu!Wszystkiego Najlepszego i dużo słoneczka,miłosci i spełnienia wszystkich marzeń tych małych i tych dużych!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Słodkościami chętnie się poczęstuję, bo są wspaniałe. Decu nadzwyczajne. Wszystkiego dobrego!!!
OdpowiedzUsuńTo ja biegnę do kuchni zrobić kawusię... Chrustów nie jadłam odkąd... kiedyś robiła je moja babcia ;-)))
OdpowiedzUsuńKawa i chrusty... mniam...
A decu wyszło rewelacyjnie ;-)))
Nie lubię zimy,jedyny pożytek,to taki,że siedząc w domu tworzy się takie superaśne łychy.Pączusiem się poczęstuję,a i chruścikiem nie pogardzę.Często bywam w zaciszu.Podobają mi się Twoje pomysły i staranność wykonania.Stworzyłaś piękne,klimatyczne miejsce.Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńSuper z tymi drzwiami wymyśliłaś, łychy też super na pięknej serwecie ty ją robiłaś.Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńPiekne decu wyczarowałaś,łyzka jest super!
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było,więc nadrabiam zaległości
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
przepiękne te drzwi- a w łyżce się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńAleż mam zaległości.Ale już sobie spokojnie nadrabiam.
OdpowiedzUsuńTa łyżka rewelacyjna:)))Drzwi prezentują się bardzo fajnie.No i świetnie, że zima dała Ci się chociaż trochę polubić.
Pozdrawiam serdecznie.