Kiedy głowa zatroskana niekoniecznie powinno się tworzyć, bo wychodzą puszki, a właściwie pudła Pandory :) Ale może kiedy zamknie się te ciemne myśli w pudłach, to rzeczywistość wkoło się rozjaśni:) U mnie jeszcze nie świątecznie. Jakoś wyjątkowo spokojnie. Żeby tylko to nie była cisza przed burzą:) Przygotowuję się do świąt ze stoickim spokojem. Na razie pakuję torby, bo jutro czeka mnie jazda do Zacisza. W tym roku nie mam zamiaru gonić za doskonałością i starać się być perfekcyjną panią domu. Skromne śniadanie bez nadmiernego przejadania się, spokój, cisza, relaks i wyprawa na rower. Tym żyję, takie są moje plany. Zadałam sobie pytanie, co ważniejsze - ja czy stół ? Wybrałam siebie i tego się będę trzymać!!! A oto moje pudła. Cuda to nie są, ale nawet mnie cieszą:)
Lawendowe stanęło w łazience. Schowałam w nim malowidło wszelkie do upiększania twarzy:)))
To maleństwo na pudle, zakupiłam w SH za 2 zł. Chyba tylko po to żeby cieszyło moje oczy:)))
A to stanie chyba w sypialni ... nie wiem jeszcze z jakim przeznaczeniem:)
Uszyłam też kotka, według formy znalezionej dzięki
Ani :)
Na dziś tyle:) Słońce pięknie świeci więc zmykam na spacerek i małe zakupy. Przed świętami na pewno do Was zajrzę. Pozdrawiam cieplutko. Ania