Zaczarowane, pomyślicie za zdumieniem patrząc na zdjęcia? Przecież to zwykłe rudery. No właśnie, a dla mnie to pełne uroku i tajemniczości zakątki, świadkowie odchodzącej przeszłości.
Bardzo lubię fotografować i często dla ukojenie skołatanych nerwów siadam na rower lub w samochód i wyruszam na poszukiwanie „miejsc z duszą”. Wystarczy trochę cierpliwości a podróżując bocznymi drogami można natknąć się stare opuszczone domy. Czasy ich świetności dawno minęły. Stoją teraz opuszczone, zapomniane i nikomu nie potrzebne. Patrzę na nie z uwagą. Oglądam z każdej strony, zaglądam do środka. Szukam zachowanych jeszcze, wśród tych swoistego rodzaju „ruin”, śladów ich ginącego piękna. Myślę o tym, że kiedyś te domy ktoś z miłością powoływał do życia. Ludzie cieszyli się z każdej dokładanej, kolejnej deski. Z radością pierwszy raz przekraczali ich próg, a potem dbali o rodzinne gniazdo. Dziś z tego piękna pozostały tylko niewielkie fragmenty i ja ich szukam. Mimo czasami totalnego rozkładu udaje się znaleźć jakieś ciekawe elementy. Są one jak dusza tląca się jeszcze w gasnącym pomału życiu. Lubię utrwalić takie momenty na fotografii.
Piękne drzwi domu, a na nich jeszcze całkiem niezniszczony numer. Nadal pełnią dzielnie swoją rolę. Strzegą mieszkańców przed światem zewnętrznym. Za tymi drzwiami było wnętrze, które kiedyś tętniło życiem.
Czasem przeszłość miesza się z teraźniejszością. Wygląda to jak niemy chichot złośliwego losu, wskazujący zwycięzcę.
Moim ulubionym miejscem wypadów rowerowych jest stary młyn nad rzeką. Jedyny zachowany w okolicy, znajduje się całkiem niedaleko „Zacisza”. Wyjątkowo lubię fotografować to miejsce.
Tajemniczy, czasem wygląda wręcz upiornie. O zmierzchu straszy pustymi oczodołami okien.
W wyobraźni widzę jego dawnych mieszkańców uwijających się przy pracy. Szkoda, że nie ma już nikogo, kto mógłby opowiedzieć historie tego miejsca.
Myślę czasami o tym jak dobrze by było ocalić te zakątki. Przywrócić im, jak starym meblom, ich dawny urok. Jeszcze chwila a znikną zabierając ze sobą wspomnienia.
Może tak lepiej, skoro los wyznaczył im takie zakończenie?
Mi też bardzo szkoda takich starych domów, czas sprawił, że umarli ich właściciele, teraz umierają ich domy... niektóre są jeszcze takie piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki serdeczne za komentarz. Już myslałam,że nikogo nie wzruszją takie miejsca. Miło wiedzieć, że są pokrewne dusze. Również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam i bardzo Pania prosze o kontakt fromkasiek@gmail.com. Czy powyzszy mlyn znajduje sie w Podpolichnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,