Obserwatorzy

wtorek, 31 lipca 2012

Kocie sprawy

Tak to ze mną jest, albo piszę rzadko, albo jak wpadnę w trans to zbyt często. Ale jak coś zrobię to trudno mi to zostawić na potem. Śmiać mi się chce samej z siebie, a rodzina czasem puka się czółko albo załamuje ręce, twierdząc, ze ze mną to trudno będzie niedługo cokolwiek wyrzucić do śmieci. Oczywiście przesadzają bo sama wiele rupieci wyrzucam, ale jak coś da się przerobić to czemu nie. Tato ostatnio trzymał kawałek starej, zniszczonej  pilśni w ręku  z zamiarem pocięcia jej na opał, a ja na jej widok tylko zawołałam: "Oj, ale fajna!", złapałam i pobiegłam do domu. A tam dość szybko ( niestety przez to nie dokładnie, ale czasem tak mam jak się zbyt napalę) zrobiłam obrazek dla Janka. Serwetkę z pięknym kocim motywem dostałam od Joasi. Asiu dziękuję Ci  bardzo. Janek polubił cała tę kocią ferajnę.





Obrazek wygląda jak wyciągnięty z lamusa. Ostatnio spodobało mi się robienie drucianych uchwytów do wieszania. Drucik cienki, łatwo zawinąć na ołówku a'la sprężynkę dla ozdoby (jak powyżej). Obrazek wisi w holu, tak że od wejścia goście widzą, że w tym domu, kochamy koty. Pozdrawiam cieplutko. Buziaki. Ania :)))

poniedziałek, 30 lipca 2012

Nie będę ...

... dużo pisać, bo troszkę szkoda mi czasu, więc bez zbędnych słów zaprezentuję mój różany kącik w sypialni. Wczoraj przybyła do niego stara lampa naftowa (kiedyś służyła do oświetlania wozu konnego). Oczywiście nie zrobiłam zdjęcia przed, bo jak zbierze mnie chęć do zrobienia czegoś to zapominam o obfotografowaniu. Jest tu jeszcze deska, ale nie skończona więc służy jako tło. A na koniec pudełko po butach dziecięcych przerobione na troszkę bardziej  dekoracyjne, chyba na guziki (?). Na tym pudełku pierwsza próba nitro odbitki.







.. i to by było na tyle. Coś jeszcze robię, to wkrótce pokażę. Pozdrawiam i słoneczne buziaczki ślę wszystkim, którzy mnie odwiedzają.  Dziękuję pięknie za każde miłe słowo, które mi zostawiacie na pamiątkę odwiedzin.:) Ania:)

piątek, 27 lipca 2012

Mała przeróbka ...

... puszki po Pringelsach. W czasie sprzątania samochodu po wojażach wpadła w moje  ręce puszka po czipsach.   Pomyślałam sobie, że zrobię z niej pudło na kredki czy jakieś inne bzdety dla Janka. Ponieważ we Włoszech Jasiek miał katar i  zakupiliśmy chusteczki  z Simpsonami motyw przypasował jak ulał. I tak przerobiliśmy wczoraj z synkiem puszeczkę, która tak oto wygląda.




I teraz się zaczęło.  Jaśko stwierdził, że fajnie wyglądałby komplet, bo na chusteczkach jest jeszcze kilka motywów.  Poza tym przydałoby mu się kilka pudełek, bo bzdetów jest sporo. A o co tak naprawdę chodzi, oczywiście o te czipsy, które najpierw trzeba zjeść. A  mamusia nie chętnie kupuje takie rarytasy, więc nadarzyła się okazja, nie ma co. No i jakie mam wyjście z tej sytuacji?
Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz dziękuję za wszystkie wczorajsze miłe słowa i życzenia. Ania:)

czwartek, 26 lipca 2012

Nie zdążyłam się pożegnać ...

... i znów zniknęłam. Wakacje już na półmetku, a u mnie taka cisza jakbym totalnie leniuchowała.  Ale wierzcie mi to nie z lenistwa. Jestem typem, który najlepiej odpoczywa męcząc się, więc razem z rodzinką pokonałam 5 tyś. kilometrów podróżującZajęło nam to trochę czasu spędzonego wspólnie, bez telewizora i internetu. Dziś więc troszkę podróżniczo.  Oto fotorelacja , trochę długa, jednak zważywszy na to ile zdjęć zrobiłam bardzo krótka i wybiórcza.





















I to by było na tyle. Mam nadzieję, że teraz zabiorę się z zapałem do porządnej "roboty".  A mam co robić bo we Włoszech, nie mogąc sobie odmówić przyjemności, zakupiłam dwie bardzo ciekawe gazetki z "robótkami". 
Pozdrawiam cieplutko tych co dotrwali do końca i w ogóle wszystkich, którzy  mają chęć zaglądania do mnie. Ania:)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Już wakacje...

... i chociaż z utęsknieniem na nie wyczekiwałam, dziś troszkę mi smutno bo rozstałam się z kolejną szóstą klasą i powiem szczerze, że nie było to łatwe rozstanie. Na pewno tęsknić będziemy za sobą, ale życie toczy się dalej. Oni idą w świat realizować swoje marzenia, a ja muszę zregenerować siły na kolejną ekipę czwartaków od września. 
 Teraz będę miała nareszcie trochę więcej czasu na blogowanie i robótkowanie z czego się niezmiernie cieszę i na pewno nadrobię też zaległości w odwiedzinach u Was moi drodzy. 
 A dziś, tak na dobry początek, troszkę kwiatów z Zacisznego Ogrodu i z warszawskiego balkonu oraz moja uczennica w czasie festynu przy naszym robótkowym stanowisku. Ola prezentowała naszą działalność szyjąc breloczek - małego "filcowego małpiszonka".







 A tu mój ostatni zakup, klatka o której marzyłam od dawna. Na razie zamiast ptaszka siedzi w niej kotek, ale to się nie długo zmieni, bo ptaszek już się szyje. 



Tyle na dziś :))) Zmykam pobuszować teraz spokojnie po Waszych blogach. Pozdrawiam cieplutko
i życzę miłego twórczego tygodnia. Buziaczki. Ania:)