... ostania lekcja wychowawcza. Dzisiejszy post wiąże się z pewnym zdarzeniem, które miało miejsce w ostatnim tygodniu nauki. Chłopiec z szóstej klasy, zapewne z powodu burzy hormonów i burzowej pogody na dworze, wymyślił nie najmądrzejszą zabawę, którą próbował umilić sobie czas. Znalazł kawał drewna i używał go do zaczepiania młodszych kolegów (delikatnie mówiąc). Został przyłapany na tym procederze przez dyżurującą nauczycielkę. Postanowiłam wziąć ten kawałek drewna i pokazać młodemu człowiekowi, jak można wykorzystać inteligentnie i z głową taki dar natury. A oto efekt mojej pracy.
Jakie były efekty tej lekcji praktycznej? No, cóż większości uczniów podobał się pomysł i interesowali się tym jak można coś takiego zrobić. Główny bohater w momencie prezentacji wydawał się zainteresowany, ale potem ... :((( Myślę, ze jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie zanim coś do niego dotrze. Taka to praca nauczyciela sukcesy i porażki. Choć nie mogę mówić o całkowitej porażce, bo do części głów na pewno coś trafiło:)
Jestem już w Zaciszu i łapię pierwsze oddechy swobody:))) Nasycam swój wzrok zielenią ogrodu i podglądaniem Zacisznych Gości.
Przez telefon tata opowiadał mi, ze jakaś zakochana parka, wije sobie gniazdko na naszym iglaku:) Podobno uwijały się ptaszęta bardzo. Teraz już spokojnie wysiadują swoje małe, a my dyskretnie to wszystko podglądamy .
Niestety w tym roku nie dane mi było zobaczyć moich wcześnie kwitnących kwiatów. Dobrze chociaż, że brat zrobił mi zdjęcia. I to dla Was dedykuję te kwiaty z serdecznymi pozdrowieniami i podziękowaniami, za
to, że jesteście ze mną i za każde miłe słowo zostawiane w Zaciszu,
Pozdrawiam Was cieplutko i duuuużo słońca życzę na całe wakacje. Ania