Jesień w Zaciszu jest piękna! Wprawdzie nie zobaczyłam w tym roku czerwonej ściany z dzikiego wina, bo kiedy wczoraj przybyliśmy do domu przywitał nas już dywan z jego liści, ale na pnączu pozostały jeszcze bardzo dekoracyjne granatowe owoce. Pięknie kwitną wrzosy, a leszczyna żółci się prawie cała. To jesienne obumieranie przyrody jest wyjątkowo urokliwe.
Tak jest na dworze, a w domu króluje zapach pieczonych jabłek. Postanowiłam zrobić sobie dziś na obiad lekkie danie, makaron zapiekany z jabłkami:)) Polska wszak dziś tymi owocami stoi, a dla mnie taki smakołyk to dodatkowo wspomnienie dzieciństwa:)
Jesień, dla mnie, to pora pełna nostalgii, zadumy i wspomnień. A wspomnienia to także moje skarby ze strychu. Stara, mała waga . . .
. . . lampka zrobiona 30 lat temu przez mojego tatę, dziś otrzymała nowy abażur:)
A na koniec pokażę jeszcze dwie Maryjki z mojej kolekcji. Te są największe. Cała kolekcja stoi w sypialni i jest jej ozdobą:) Ale o ty może innym razem.
Kochani dziękuję bardzo za wszystkie miłe słowa zostawiane w Zaciszu:) Życzę Wam pięknej, jesiennej niedzieli. Oby tak ciepła, długo jeszcze nam towarzyszyła. Ja przesyłam Wam również cieplutkie pozdrowienia.
Ania
Jesień w tym roku jest jakaś dziwna... brzozy jeszcze się nie wybarwiły, za to winobluszcz, irga, sumak tylko przez moment cieszyły kolorami i szybko pozbyły się liści... może to skutek zimnych nocy?
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku jabłkami;) Jutro, a właściwie dziś chyba też sobie upiekę.
Spokojnej nocy Aniu:)
Ale te Maryjki śliczne, pokaż proszę całą kolekcję...
OdpowiedzUsuńnastrojowo i wspomnieniowo :)
OdpowiedzUsuńpięknie...
pozdrawiam ciepło
Kisisz jabłkami :) Mnie urzeka ta waga. A lampę świetnie zrobiłaś, to znaczy abażur. Zyskała śliczny wygląd.
OdpowiedzUsuńKolorowo ,pachnaco i smakowicie :))) Pieknej Slonecznej Niedzieli Ci Zycze :) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapiekankę z jabłkami! :)
OdpowiedzUsuńu nas winobluszcz w tym roku jak dawno wybarwił się przepięknie! jeszcze ma pełno pięknych, czerwonych liści... za to drzewa w większości już bezlistne :(
piękne skarby ze stryszku posiadasz w swojej kolekcji :)
Nie jadłam makaronu z jabłkami, tylko ryż. Ale również lubię te owoce. Śliczną masz lampę, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko piękne, po prostu piękne i już. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńGłodnam się zrobiła:)pychotka:) Fajny klimacik u Ciebie Aniu,aż wyjść się z niego nie chciało:)))Pozdrawiam Cie cieplutko!!!!!!
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze panuje fajny klimat. A makaron z jabłkami,uwielbiam:) Pozdrawiam i zycze udanego dnia:))
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj ryż zapiekany z jabłkami :))). I szczerze mówiąc nigdy nie jadłam makaronu z jabłkami, w tradycji rodzinnej był zawsze ryż. Muszę spróbować Twojej wersji :))
OdpowiedzUsuńJabłka zapiekane jadałam ale... z ryżem i właśnie sobie uświadomiłam, że mm n nie chęć ;-)))
OdpowiedzUsuńU Ciebie Aniu nastrojowo... magicznie
Oby Matka Boża czuwała nad Tobą każdego dnia
Pozdrawiam
Kolorowa jesień nas urzeka:))skarby strychowe bardzo lubię i mam bardzo podobną wagę:))niestety nie mam żadnej figurki Maryi:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMakaronu z jabłkami nigdy nie jadłam, tylko ryż:) Wyglada wspaniale, a ja to makaron mogłabym jeść codziennie!!! muszę koniecznie zrobić taki makaron:) Piękna jesień u ciebie Aniu!!!
OdpowiedzUsuńcudownego tygodnia, ściskam
ale mi narobiłas smaku-pachnie cynamonem,masz kolekcje Maryjek????pokażesz kiedyś?
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa całej kolekcji figurek... te ze zdjęcia są cudowne!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam makaronu z ryżem...chyba czas spróbować.
Informuje , że makaron własnie się gotuje:) jabłka zaraz będę szykowała:) a kwiatuszki wycinam wykrojnikiem z filtrów do kawy:) maja piękny kolor, są delikatne i łatwo dają się formować:)
UsuńAniu, widzę, że tak podobnie przeżywamy jesień. Zachwycamy się dzikim winem, dyniami...Pięknie u Ciebie w tym Radziejowym Zaciszu!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam, Ania.
Dziękuję za odwiedziny! Każdy swoje zacisze ma, jak widać:) U mnie pachnie pigwa i syrop, który się szykuje. Na zimę będzie do rozgrzewającej herbaty.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, jak ludzie potrafią się znaleźć w internetowym gąszczu nitek, nici...:)
Zapachniało jabłkami, a na widok takich skarbów człowiekowi same wracają różne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńJesień już kolejny rok bardzo dla nas łaskawa, a zamiast "obumieranie przyrody" wolę myśleć, że to przygotowania do spoczynku, bynajmniej nie wiecznego:). I dołączam się do życzeń - oby jesień jak najdłużej była taka ciepła i barwna:)
OdpowiedzUsuńZapiekanka z jabłakami - PYSZOTA, a jaki zapach potem w domu... Mniam:)
Piękny post. Pozdrawiam jesiennie
OdpowiedzUsuńmi też Aniu jabłkami zapachniało... i jakoś tak ciepło się zrobiło... a czemu ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Abażur cudowny!!! Maryjki - koniecznie pokaż swoją kolekcję. Piękne są:) Waga piękna! Cudowne to Twoje "Zacisze":) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, tak jesień mamy w tym roku piękną, tak jak i lato szaleńczo ciepłe (przynajmniej na wybrzeżu). A jab lkami zapachniało aż u mnie! :)
OdpowiedzUsuńPiękne "wspomnieniowe" skarby :-) Makaronu z jabłkami nigdy nie jadłam, chyba muszę spróbować, bo wygląda apetycznie :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńHej Aniu! Ja tradycyjnie na niedzielę przygotowałam szarlotkę na kruchym cieście, a na obiad coś cięższego kopytka i zapiekana z pieczarkami i cebulką karkówka :-) wiesz ja to taka mięsna troszkę jestem, ale na Twoją zapiekankę też mam ochotę, tylko nie wiem jak reszta rodziny podejdzie do tematu:-)
OdpowiedzUsuńudanego tygodnia i dużo słonka ( u mnie jakoś się chowa za ciężkie, ołowiane chmury) :-)))
Maryjki przepiękne, ....zmieniłam adres i nick....yolanda-art.blogspot.com,pozdrawiam i zapraszam,Yolanda
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze kolorowo i na szczęście w miarę ciepło.
OdpowiedzUsuńMmmmm uwielbiam takie dania :) sama piekę ryż z jabłkami ale będę musiała spróbować z makaronem :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak tu pięknie dziś u Ciebie i smakowicie, zapachniało cynamonem ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjabłka z dzieciństwa - dla mnie maczane w gęstym cieście naleśnikowym i smażone na tłuszczu...pycha
OdpowiedzUsuńUwielbiam gorący jabłecznik, zapach cynamonu unoszący się po moim domku...
OdpowiedzUsuńabażur cudny, a lampa tatowa na pewno niezastąpiona...a Maryjki cudowne...
Pozdrawiam:)
...makaron z jabłkami pierwsze słyszę, kiedyś u kogoś jadłem jabłka pieczone z ryżem i cynamonem, ale do dzisiaj nie wiem jak to było zrobione... :(
OdpowiedzUsuńAniu, ale mi zrobiłaś ochotę na ten makaron z jabłakami :).
OdpowiedzUsuńA jesień w tym roku faktycznie obdarowała nas wyjątkowymi i pięknymi kolorami - ile się da to trzeba z tego korzystać :).
Nowy abżur jest wyjątkowy, bo i lampka jest wyjątkowa :).
Pozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia Ci życzę - Marta.
Przytulnie i ciepło uCiebie , i pachnie jabłkami z cynamonem . A dziś dzień jabłka w Europarlamencie ... A szarlotka w piecu dopiero ... Zaprzyjaźnie sie z Twoim zacisznem
OdpowiedzUsuńAleż tam u Ciebie pięknie :)
OdpowiedzUsuńNo i jakoś mi się nostalgicznie zrobiło....Tak u Ciebie miło i przytulnie,że aż czuję ten jabłkowy zapach.:) Pieczone jabłka ,ale z ryżem - smak mojego dzieciństwa.:)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten abażur .:)
Jesień piękna jest. Szkoda tylko, że tak szybko kolory traci i słońca blask.
OdpowiedzUsuńAbażur Ci się udał, Aniu. Ale ten w głębi równie ładny. Także Twojego autorstwa?
Mój tata też zrobił kilka takich lampek, bardzo je lubię :-) A abażur wyszedł ślicznie!
OdpowiedzUsuń