. . . złotej, polskiej jesieni była w zeszłym tygodniu. Dziś wspominam z przyjemnością niedzielną wyprawę do lasu z moim tatą:) Pławiłam się w złocie ciepłych promieni słonecznych i cudownego dywanu utkanego z jesiennych liści. Zachwycałam się pięknymi kwiatami i motylami. Lato żegnało się z nami cudownie!
Na obiad były smakowite kotlety z kani:)
Po drodze napotkaliśmy piękną wyspę marcinków, na której królowały kolorowe motyle. Oszalałam i robiłam setki zdjęć. Motylki okazały się wdzięcznymi modelami, każdy inny choć na pierwszy rzut oka wydawały się jednakowe.
Wysmukłe brzozy pochyliły się pod naciskiem zimowego śniegu. Dziś tworzą naturalną pergolę w lesie:)
Do mojego domu również zawitały motylki (sztuk dwie) i zasnęły na parapecie:) Troszkę je zbudziłam do zdjęcia.
Przygotowania do zimy trwają także w Zaciszu. Uszyłam, naprędce, wiatrołap pod wejściowe drzwi. Wykorzystałam resztki lnu i transfery.
Moje nowe eksperymenty twórcze dotyczą malowania pisakami na tkaninie. Na razie pokażę tylko małe serduszko z takimi rysowanymi motywami, ale w przygotowaniu mam już troszkę ambitniejsze wytworki.
A na koniec kolejny przyjacielski potworek uszyty ze starego swetra. Natknęłam się kiedyś na te sympatyczne zabaweczki w internecie i postanowiłam uszyć kilka dla moich chłopców.:) Ten ma około 30 cm.
Na obiad były smakowite kotlety z kani:)
Po drodze napotkaliśmy piękną wyspę marcinków, na której królowały kolorowe motyle. Oszalałam i robiłam setki zdjęć. Motylki okazały się wdzięcznymi modelami, każdy inny choć na pierwszy rzut oka wydawały się jednakowe.
Wysmukłe brzozy pochyliły się pod naciskiem zimowego śniegu. Dziś tworzą naturalną pergolę w lesie:)
Do mojego domu również zawitały motylki (sztuk dwie) i zasnęły na parapecie:) Troszkę je zbudziłam do zdjęcia.
Przygotowania do zimy trwają także w Zaciszu. Uszyłam, naprędce, wiatrołap pod wejściowe drzwi. Wykorzystałam resztki lnu i transfery.
Moje nowe eksperymenty twórcze dotyczą malowania pisakami na tkaninie. Na razie pokażę tylko małe serduszko z takimi rysowanymi motywami, ale w przygotowaniu mam już troszkę ambitniejsze wytworki.
A na koniec kolejny przyjacielski potworek uszyty ze starego swetra. Natknęłam się kiedyś na te sympatyczne zabaweczki w internecie i postanowiłam uszyć kilka dla moich chłopców.:) Ten ma około 30 cm.
I to by było na tyle:) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. A choć dziś jest zimno, to szykuję się na spacerek bo słoneczko zaprasza. Pozdrawiam Was cieplutko i bardzo się cieszę, że zaglądacie do mojego Zacisza. Przygotowuję też dla Was cukiereczki:) Mam nadzieję, że wkrótce już będę mogła ogłosić moje candy, tak by zakończyło się w Mikołajki.
Ściskam, Ania